![]() Wiek bohaterów: Józio - ok. 10 - 14 lat Wybrany fragment: Nie chciało mi się jeszcze wracać do domu, szedłem więc opustoszałą drogą w stronę zagajnika, a kiedy dotarłem do folwarku na odludziu, poczułem nagle pragnienie. Wszedłem na podwórze, nigdzie jednak nikogo nie dostrzegłem, ani w ciepłych stajniach, ani na podwórzu, ani w stodole. Pewnie wozili fury lodu, furman, szafarz i gospodarz. Dmuchnął wiatr, unosząc źdźbła słomy i ziarnisty śnieg, wszedłem więc do czworaków obok chlewu. Drzwi otwarły się same pchnięte przeciągiem, stałem w sieni, a potem nasłuchiwałem przywarłszy niemal uchem do następnych drzwi, w których były sęki i szpary, tak że można by w nie włożyć palec. Nasłuchiwałem jak ogar, z jednym bucikiem uniesionym w podbiciu i uchem zwróconym w kierunku szmerów tam wewnątrz. Potem przyłożyłem oko, a kiedy rozejrzałem się po mrocznej izbie, spostrzegłem, że na tle okna siedzi w łóżku dwoje dzieci i nasłuchuje. Z wolna otwarłem drzwi i wszedłem cicho do izby. Małe dziecko i chłopiec siedzieli na słomie na łóżku, owinięci pierzyną, na ramionach zaś mieli wełniane chusty związane rogami na plecach. - Chciałbym się napić - powiedziałem. - Tam koło pieca stoi wiadro! - wskazał chłopiec. Z wyciągniętymi rękoma ruszyłem w kąt izby, krawędzie pieca kuchennego lśniły, drzwiczki pieca były otwarte, w palenisku było ciemno. Na haku wisiała ogromna chochla, a kiedy chciałem nabrać z wiadra wody, trafiłem na lód. Tłukłem chochlą, aż cienka skorupa lodu pękła, nabrałem wody i napiłem się. Małe dziecko zaczęło płakać. Obróciłem się w drzwiach. - Co się stało? - spytałem. - Mysz mu ukradła smoczek - odparł chłopiec. - A to ci dopiero! - powiedziałem. (str. 102 - 103) B. Hrabal Taka piękna żałoba tł. Andrzej Czcibor-Piotrowski, Świat Literacki, Izabelin, 1997 Tytuł oryginalny Krasosmutnění |